niedziela, 14 kwietnia 2013

3. Głupie sznurówki

Obudził mnie dźwięk dzwonka. Yh... chyba sobie żartuje, że go odbiorę. Ale się tak na mnie patrzy i prosi. Wyciągnęłam rękę do stolika nocnego stojącego przy łóżku. Wzięłam do ręki telefon i spojrzałam na wyświetlacz, nie znany numer. Walić to, odłożyłam telefon mając nadzieję że zaraz zamilknie. Po dłuższym czasie stwierdziłam że chyba rozwale go o ścianę. Z wielkim niezadowoleniem przycisnęłam zieloną słuchawkę na ekranie.
-Halo?!- Wydarłam się, może i nie potrzebnie, ale łóżko było za wygodne, z resztą jak codziennie rano.
-Nie denerwuj się już tak. Obiecałem że zadzwonię o 10 i będę czekał aż odbierzesz. - Głos w telefonie był znajomy, chociaż trochę się zmienił. Znowu mój mikrofon w HD nawala..
-To ty. - Przetarłam oczy i zaczęłam już spokojniej. Nie chciałam zrazić do siebie chłopaka już po pierwszym telefonie, w końcu byliśmy jakby skazani na siebie. - Przepraszam, nie wiedziałam. - Dodałam po chwili uśmiechając się sama do siebie żeby jakoś zmienić zaspały ton głosu. Usłyszałam ciche zaśmianie się.
-Dobrze dobrze, będę u ciebie za 20 minut. - Odpowiedział wesoło. Ziewnęłam w słuchawkę zupełnie nie chcący z "AHAAAAAA". - Super, buziaczki. - Rozłączył się zanim zdążyłam zareagować. 20 minut? Chłopak chyba nie myśli że przywitam go jak top modelka. Ja jeszcze potrzebuje conajmniej 10 minut poleżeć w nagrzanym łóżku żeby odpocząć po nocy. Nie ma to jak odpoczynek po spaniu, ale cóż.
Chyba przysnęłam, starałam się jak najbardziej mogłam ale moje powieki wygrały. Przebudzona przez donośny dzwonek do drzwi zerwałam się na równe nogi i poleciałam jak na skrzydłach po schodach na sam dół otworzyć drzwi.
-Hej. - Rzucił chłopak od razu witając mnie objęciem i buziakiem w policzek. Wpuściłam go do domu i podrapałam się po głowie. Harry zaczął się ze mnie śmiać.
-Co? - Rozłożyłam ręce i spojrzałam na niego przymrużając oczy. Światło mnie boli. Nadal się śmiał więc olałam go i tylko przeszłam obok waląc go pięścią w brzuch.
-No ał. - Zwinął się i zaczął iść za mną prosto do kuchni. - Nie miłe powitanie swojego chłopaka. - Usłyszałam za plecami gdy otworzyłam lodówkę.
Zrobiłam popisowy obrocik w jego stronę.
-Jor welkam. - Uśmiechnęłam się i schowałam głowę w lodówce. Głód wyżera mi wszystko co mam w środku. Harry nadal chichotał. No zaraz się wkurzę. - Powiedz o co ci chodzi? - Spytałam wyjmując mleko i płatki, tylko to znalazłam w lodówce, bo dzisiaj rano niestety nie poszłam do sklepu po bułeczki co mnie smuuci..
-Uroczo wyglądasz w tej piżamce.- Uśmiechnął się spoglądając na mnie z góry na dół. Oj, faktycznie zapomniałam że nadal jestem w piżamie. Szare spodnie dresowe, przy duże, zabrałam je ze studia i do tego koszulka na ramiączka, biała z myszką Mickey.
Obejrzałam się z każdej strony..
-Faktycznie.- Stwierdziłam. - Chcesz coś do jedzenia? - Spytałam, wypadało, jak na pierwszy raz być troszkę milszym, chłopak kiwnął głową. Chwyciłam miskę z płatkami i łyżkę. Usiadłam do stołu a Harry patrzył na mnie skołowany. Uśmiechnęłam się szeroko pokazując wszystkie białe żabki, te na górze i na dole.
-Widzisz gdzie stoi lodówka. - Wskazałam palcem na biały metalowy można powiedzieć że mebel. Chwile potem znalazł się przy niej Harry i  zaglądał do środka. Już go polubiłam, znałam go od dobrych 15 minut odkąd tu przyszedł. Uwielbiam poznawać nowych ludzi, nigdy nie czuje się przy kimś obco. Jestem sobą przy wszystkich.
Chłopak chyba nie mógł niczego wymyślić, nie dziwie się bo lodówka była prawie pusta. Zdążyłam zjeść i odstawić miskę do zmywarki.
-Będę na górze, znajdziesz mnie. - Rzuciłam i usłyszałam ciche 'AHA'. Pobiegłam na górę po schodach do pokoju. Muszę się ubrać skoro mamy wyjść razem na miasto. Mogłabym też się jakoś dopasować do Harrego, miał na sobie grafitową bluzkę z łańcuszkiem, ciemno jeansowe spodnie i białe, krótkie conversy. No ubrał się zwyczajnie, ale fajnie wyglądał. Postanowiłam postawić na wygodę. Wzięłam krótkie spodenki i bluzkę na szerszych ramiączkach, bordowe Vansy i okulary przeciwsłoneczne. Ubrałam się i zawiązywałam trampka gdy Harry wszedł do pokoju z bananem w buzi.
-Gotowa już? - Spytał i usiadł obok mnie, pokiwałam głową.
-Jak chcesz żeby było szybciej to zawiąż mi drugiego buta.- Założyłam mu nogę na kolano z uśmiechem nadal próbując zawiązać jednego buta, nienawidziłam wiązać butów. No i przede wszystkim muszę przyznać że nie umiałam tego robić. No bo kurcze, nie umiem zawinąć tych pętelek. Chłopak trzymając banana w buzi zawiązał mi szybko. Uśmiechnęłam się i podałam drugą nogę. Jak już wykorzystywać to na maksa. Westchnął i zawiązał.
-Kiedyś cię nauczę. - Zaśmiał się gdy wstałam i popatrzyłam na buciki. Serio?
-Oj uwierz, dużo osób próbowało. - Chwyciłam jego rękę, pociągając tak że wstał i poszedł za mną.
-Może nie znali mojego sposobu na nauke. - Poruszył zabawnie brwiami i zaśmiał się głośno, wyrzucając banana do śmietniczka w moim pokoju.
-To nie jest zabawne, nie umiem wiązać butów -  Chwyciłam z hallu torebkę, gdy loczek nie mógł opanować śmiechu. - HA HA HA wcale nie zabawne. - Przewróciłam oczami i dźgnęłam go mocno w brzuch tak że się zgiął i podniósł ręce w obronnym geście. Super, już ma ze mnie beke ale to nie moja wina no.. zawsze miałam wsuwane buty i nie było mi to do szczęścia potrzebne. Wyszliśmy z domu a tam? Masa dziewczyn stała przed moim domem, wszystkie z aparatami. Spojrzałam pytająco na Harrego z wielkim zacieszem na twarzy, pomógł mi zamknąć drzwi.
-Co to jest? - Spytałam pokazując na piszczące dziewczyny.
-Tak mi się wydaję że są to fanki. - Powiedział z sarkazmem i chwycił moją dłoń, już chciałam ją mu wyrwać ale mocniej ścisnął. - Przestań. - Szepnął mi do ucha, co z boku mogło wyglądać jakby szeptał coś słodkiego. Starałam się nie marszczyć i szłam z uśmiechem.
-Ale co te fanki tu robią? - Spytałam gdy trochę się oddaliliśmy, a one cały czas siedziały nam na plecach. Odwrócił się i im pomachał. -Harry!- Teraz to ja zacieśniłam mocniej rękę. Nie lubię jak ktoś mnie olewa i nie odpowiada.
-Napisałem na Twitterze, że jadę do ciebie, pewnie dlatego tu przyjechały. - Powiedział i objął mnie ramieniem. Westchnęłam i chwyciłam go w talii. -Dobra plan jest taki że idziemy na rozmantyczny deser, czyli lody przy James Parku. - Obrócił mną żeby skręcić. Brzmiało nieźle, chociaż jak lody mogą być romantyczne? no nie ważne, może dla niego i tak jest. Mieszkam na Great Queen Street przy Kingsway więc możemy się przejść, chociaż jakby Harry miał gdzieś tu samochód.. a dobra tam.
-Dobra, ale ja wole ciepłą kawe. - Powiedziałam przypominając sobie o dniach kiedy siedziałam w domu oglądając filmy z litrem czekoladowych lodów na kolanach, oł blem.
-Lody raz i kawa raz. - Podsumował nakładając ciemne okulary na nos. - To chyba będą fajne wakacje.
-Mam nadzieję, że tak bo mam dość domu. - Zgodzam się z nim w stu procentach, ale musimy się lepiej poznać, żeby było fajniej, co wiąże się z spędzaniem całych dni razem. Moje przypuszczenia były trafne, Harry był samochodem, podeszliśmy do niego
-Dobra nie będziemy się nudzić. Dzisiaj się poznajmy jutro będziemy szaleć. - Zaśmiał się, a ja razem z nim. Szaleć.. Interesujący plan, podoba mi się jego tok myślenia. Otworzył mi drzwi czarnego niczym węgiel ferrari , nie czekał aż wsiadłam tylko poszedł na miejsce kierowcy i zwinnym ruchem wskoczył do środka. No jestem pod wrażeniem.

8 komentarzy:

  1. Super ! *_* Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie CZEKAM NA NEXT xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne. *-*
    Czekam niecierpliwie na następny i dodaje do obserwowanych. : 3
    Zapraszam też do mnie, może Ci sie spodoba.
    http://just-one-reason.blogspot.com/
    Narazie jest tylko prolog, ale już niedługo 1 rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej dodaj nowy rozdział bo się nie mogę doczekać

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodajesz ten rozdział czy nie???????

    OdpowiedzUsuń
  6. będzie dopiero po majówce bo nie mam internetu na dzialce. przepraszam że czekacie.Autorka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super jest.Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Spoko , ja poczekam xDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń