Nie jechaliśmy długo. Zaparkowaliśmy na specjalnie oddzielonej części ulicy przeznaczonej do tego. Harry wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi od razu chwytając moją dłoń. Wysiadłam i czekałam aż zamknie samochód. Piękny dzisiaj dzień był, w sumie to przeszła mi ochota na tą ciepłą kawe, a mrożonej nie za bardzo lubię.
-Idziemy? - Spytał pociągając moją rękę. Kiwnęłam głową i szłam za nim. W sumie to nie był taki zły. Bałam się że będzie udawał jakąś wielką gwiazdę, że nie wiadomo to kim on jest.
-Mam ochotę jednak na tego loda. - Zatrzymałam go jednym ruchem ręki gdy już miał wchodzić do jednej z kawiarenek.
-No jak chcesz, to zjemy lody w parku, tam zawsze chodzi taka miła pani z takim wózkiem. - Mówił i pokazywał rękoma jakby pchał ten wózek. Zachichotałam. No bo co no. Śmiesznie wyglądał taki zgarbiony, gdy robił ciu ciu ciuuuu. Skręciliśmy do parku i przeskoczyliśmy przez łańcuch który go oddzielał od chodnika. -O chodź szybko tam jest. - Zaczął biec, a ja o mało co się nie wywaliłam. Najpierw się uprzedza że ma się zamiar biec, a nie najpierw się zaczyna biec a potem się uprzedza. No super. Na szczęście utrzymał mnie i się nie położyłam na trawie. Biegliśmy razem za niską panią z wózkiem.
-Chcesz... mnie.... zabić... - Wydukałam po ciężkim biegu ledwo co łapiąc powietrze. Zaśmiał się tylko ze mnie gdy wywracałam oczami, a później przywitał się grzecznie i poprosił lody.
-Plaster miodu poproszę raz, a dwa... Libby co ty chcesz? - Spytał mnie. Nie miałam już siły stać, no i o co był ten bieg przecież ta pani by nam nie uciekła. Usiadłam w między czasie na chodniku. Harry spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko kręcąc głową. - No co chcesz? - Dopytał widząc moją niezadowoloną minę. Westchnęłam głośno.
-A jest może sorbet malinowy? - Odwróciłam głowę do rudowłosej starszej kobiety. Pokiwała głową i nabrała gałkę na łyżke, a potem nałożyła ją na wafelek. Podała oba lody Harremu, który dał je z kolei mi.
Liznęłam raz tego, a raz tego, a Harry w tym czasie zapłacił. Ej dobry ten miodowy lód. Nawet chyba lepszy od tego sorbetu. Wstałam za nim sie odwrócił i zaczęłam iść w stronę najbliższej ławki, a on za mna. Usiadłam i oddałam mu nasz "romantyczny deser".
-No to powiedz coś o sobie. - Spojrzał na mnie. Jak ja nienawidzę tego pytania nigdy nie mam pojęcia co powiedzieć. Powiem takie najprostsze rzeczy, a reszty dowie się z czasem.
-No więc, mój ulubiony kolor to fioletowy, zielony i niebieski, ulubione kwiatki to fiołki, najbardziej lubie maliny i czekoladę, miałam kiedyś kota, który nazywał się Kocur, nie lubię coli, a z owoców morza jem tylko krewetki. - Zaczęłam mówić z uśmiechem, nie za bardzo wiedząc co jeszcze, trzeba umieć się wymknąć. -Teraz ty.- Dźgnęłam go w ramię. Słuchałam go uważnie jak mówił, wcale nie powiedział więcej ode mnie w sumie to na tym się skończyło. Kończyliśmy swoje lody.. Nie mogłam patrzeć jak pożera całego miodowego loda to było takie okropne.
-Daj mi liza. - Zrobiłam słitaśną minkę. Bez dłuższego zastanowienia przyłożył mi rożka do buzi. To był ruch doskonały. Zza krzaka wyskoczyło 2 fotografów i zaczęło robić nam zdjęcia. Starałam się nie krępować, chociaż nie było zbyt komfortowo. Harry puścił mi oczko i chwycił moją dłoń. Przyłożyłam mu swojego loda do buzi. Z boku na prawdę wyglądać to mogło słodko i sama bym sie nabrała, że jesteśmy parą.
Harry przybliżył się do mnie i nachylił się nade mną. Już chciałam się odsunąć, taki byłby przynajmniej mój pierwszy odruch ale wolałam się nie ruszać.
-Ubrudź nos lodem. - Szepnął mi do ucha. Z początku nie skojarzyłam i skrzywiłam się kiedy się odsunął, ale zrobiłam to o co prosił. Ubrudziłam nos, a paparazzi podeszli bliżej jakbyśmy byli pępkiem świata otoczyli nas z dwóch stron. Harry usmiechnął się i widziałam że z trudem próbuję opanować śmiech. Kopnęłam go lekko w kostkę tak żeby nikt nie widział, a grymas na jego czole pokazał ze trafiłam tam gdzie chciałam. Pokazał na nos że się ubrudziłam. Ja wielce zaskoczona, nic nie wiedziałam oczywiście o tym, robię głupie miny do aparatu z ubrudzonym nosem. Nie wiem po co było to wszystko, chciałam wytrzeć nos ale wtedy Harry chwycił moją rękę i splótł nasze palce. Spojrzałam na niego zdziwiona, drugiej ręki nie mogłam podnieść bo wciąż trzymałam loda, a nie chciałam już siedzieć brudna. No ile można no.
____________________________________________________
:) :) Taki krótki bo na szybko
ale już wstawię :)
łohoł!! trzeba mieć zdolności aktorskie, by tak udawać;) chociaż może Hazza nie udaje xD
OdpowiedzUsuńmi też się wydaje że Harry nie udaje , a Libby jeszcze nie wie ze go kocha.
OdpowiedzUsuńGdzie ten rozdział czekam i czekam a tu nic .Dawaj szybko..
OdpowiedzUsuńDodasz tutaj coś jeszcze? boski, kocham twoje blogi przeczytałam wszystkie jeszcze mi tylko został Wszystko co potrzebne do szczęścia ♥ oby był taki jak poprzednie :D
OdpowiedzUsuń